Jednak dziś mnie olśniło, a mianowicie zasnąć nie mogę, to pogryzmolę trochę sobie.
Tematów na posty jest wiele, ale od jakiegoś czasu po głowie chodzi mi jeden!
Krótkie historie autostopowe :)
Moje autostopowanie zaczęło się dawno, a właściwie jakiś czas temu, bo tak na poważnie lat temu 3.
Zaś ponad 3 miesiące temu w moim przypadku przerodziło się to w najnormalniejszą normę!
Zniżka studencka się skończyła, pracy ni ma, a jeździć przecież trzeba!
Po pewnym czerwcowym szkoleniu w Gdańsku, na resztkach szkoleniowego papieru napisałam Bydgoszcz i tam też pojechałam!
Dziś zaś po właściwie cotygodniowym używaniu owej i wciąż tej samej kartki doszłam do wniosku, że może by ją na emeryturę wysłać? Albo chociaż na dobry tuning!
Nie wiem nie wiem... bo przecież działa, a jak działa, to może lepiej nie dotykać ;)
12/11/2012 - Łódź --> Bydgoszcz
Plan był taki, aby z Łodzi wrócić pociągiem.
Plan się zmienił!
13:59 siedziałam w tramwaju zmierzając w kierunku Bydgoszczy.
14:35 wysiadłam na (jak to mówią Łodzianie - chodzi o przystanek końcowy) krańcówce
14:37 wyciągnęłam moją zdezelowaną karteluszkę
14:39 jechałam stopem bezpośrednio do Bydgoszczy
W 90% przypadków jeździłam przez Włocławek, dziś również był taki plan
plan się zmienił, bo...
15:20 utknęliśmy na dobre w Łęczycy (pkt C), bo jak to mówili na CB radiu, asfalt tam zwijali... co akurat prawdą było i tylko jednym pasem puszczali. Jak na mój gust świetny to pomysł na krajowej 'jedynce' takie cuda w godzinach szczytu robić
kilka minut później GPS mój poszedł w ruch i nastąpił nawrót na Konin
Auto:
Długi bus z jeszcze dłuższą przyczepą
Kierowca:
Na imię miał A., miły, nienachalny, trochę zaciągał akcentem dziwnym (wybacza się od dużo lat mieszka w Niemczech), instruktor narciarstwa, do biznesu głowę ma, podróżować lubi itp.
Zabawna historia:
utknęliśmy w Łęczycy (15:20), do celu 172 km, 2:42min wg google maps (optymistycznie), które to oczywiści korków nie zakłada w swych obliczeniach. Ale A. nie był optymistą, był w tej kwestii marzycielem i do Bydgoszczy zamierzał dojechać na 17:30 max! Uśmiałam się po pachy!
Zapomniał, że jest w Polsce. Dziura w drodze (lub zwijanie asfaltu :D) to norma, a nie autostrady normą w PL nie są.
Swoją drogą na trasie przez Włocławek autostrada A1 jest, ale nie skończona! Wszyscy się pchają w jej kierunku, żeby chociaż popatrzeć, stąd ten korek wnioskuję.
Bo jak tylko odbiliśmy na Konin pustki na drodze się pojawiły (o ile pustka może się pojawić?!). Krowy, ciągniki i gnojówka na polach, piękna polska jesienna wieś, zachód słońca śliczny (oł jeee - 15:50 i słońce mówiło papa). I o dziwo dziur na drodze nie było, i nawet autostrada się pojawiła (A2).
I na niej też pustki.
To chyba wynika z tego, że tu patrzeć można już tylko na widoki i płacić słono za przejazd trzeba.
A Polacy całe życie w kryzysie, więc wolą stać w korkach i patrzeć na nieskończoną A1 niż śmigać A2.
Z przestojami korkowo obiadowymi do celu domowego dotarłam o 20:00.
Swoją drogą, obiadów w "Kwiaty polne" 100km od Bydgoszczy nie polecam.
Z zestawu: barszcz, danie II obiadowe z frytkami i surówką oraz kawa...
Kawa została podana pierwsza, następnie surówka, długo nic i danie II obiadowe, pod koniec jego konsumpcji doniosła Pani keczup i majo, zaś barszcz został zapomniany.
Bydgoszcz - Łódź --> od drzwi do drzwi --> 6h... trochę długo jak na 232 km. To mój rekord.
Ale ładnie było, szczególnie z tym zachodem słońca i mgłą nisko nad gruntem!